sobota, 17 grudnia 2011

latający koń

Przyjechałam sobie do konia. Była dobra pogoda, nie wiało. No to myślę sobie, że pora wleźć na siodło. Najpierw werkowanie, potem spacery. Werkowałam, werkowałam i tak mi zeszło z godzinkę. Wyprowadzam konia z zacisznej stajenki a tam sodoma i gomora. Wiatr pizga na wszystkie strony, plastikowe plandeki powiewają. Andaluzja też powoli zaczyna powiewać... Z terenu nici, nawet naziemnego. Miękka fryta ze mnie. Ale za to nieuszkodzona miękka fryta ;)

Kopyta przez dwa tygodnie prawie nie urosły. Obniżyłam w czarnym piętki (lekko spiłowując podeszwę, chciałabym dalej, ale się pohamowałam).
W białym obniżyłam tylko zewnętrzną ścianę tak żeby podrównać do wewnętrznej (tu za to wewnętrzna ściana przedkątna chciałaby się obniżyć o kilka milimetrów, ale z kolei jeśli bym ja przycięła, to musiałabym z pół centymetra obniżyć zewnętrzną część kopyta, razem z ostrym cięciem podeszwy).

Po dwóch tygodniach deszczyków kopyta się pozacieśniały i postrzępiły strzałki. Chciałabym żeby spadł śnieg. Wtedy zdecydowanie łatwiej o higienę (nie mówiąc o tym, że ledwo uszłam z życiem z bagna w które zamienił się padok).









czwartek, 15 grudnia 2011

Marjorie Smith - złote myśli dla koślawców

"Żeby określić, która strona kopyta jest za długa, popatrzcie na kopyto stojąc dokładnie na wprost przedniej powierzchni nadgarstka/stawu skokowego - rureczki (linie na ścianie kopyta) po stronie zbyt długiej nie będą pionowe. Gdy spojrzycie na podeszwę, jedna strona będzie dłuższa, niż druga.

Jeśli te punkty orientacyjne (rureczki i podeszwa) nie zgadzają się, może to oznaczać, że kość kopytowa opadła po jednej stronie (rozciągnięta linia biała), lub być może zerodowała do krzywego kształtu – jedna z kości kopytowych w mojej kolekcji odstaje o jakieś 5 stopni od poziomu. Gene Ovnicek poleca struganie w taki sposób, by zachęcić do lądowania od piętek, a wtedy kopyto przemodeluje się samo."

Czytałam sobie ponownie teksty na www.hipologia.pl i znalazłam w artykule Mieć „oko” do kształtu kopyt
Autor: Marjorie Smith
Tłumaczenie: Magdalena Mamczarz
powyższy fragment. Czyli krótkie wytyczne jak dbać o skośne kopyto.
Mam nadzieję że mój plan balansowania kopyta plus ułatwianie ruchu od piętki przyniesie efekty.

Przydało by się zrobić rtg tego kopyta z przodu i sprawdzić czy kość krzywo w kopycie, czy kość przemodelowana.

Dotarły do mnie Cavallo Simple Boots. Wymyśliłam, że zrobię z silikonu dwie wkładki pod podeszwę i do tego dwie wkładki pod strzałki.

niedziela, 11 grudnia 2011

moje plecy

Z uwagi na dzisiejszy wyjazd małża i związane z tym problemy logistyczne, dzisiejsze struganie przeniosłam na wczoraj. Dzięki temu w sobotę spędziłam jakieś 7 godzin zwisając uroczo nad kopytami. Poza bólem krzyża nabawiłam się też estetycznych siniaków między łydkami (trzymanie kopyt między nogami), oraz na przedramieniu (obijanie o brzeg kopyta). Wczoraj kąpiąc się, poważnie zaczęłam myśleć nad zakupem cęgów. Aż się boje jechać do Andaluzji. Tyły nie ruszane przez 5 tygodni. Oj, czuję że spalę duużo kalorii machając tarnikiem.

Wczoraj też miałam okazję strugać kopyto, które po odpowiednim zaopiekowaniu mogłoby stać się kopytem samowerkującym. Kobyła po rekreacji, kuta była i co... i gucio. Jednak co geny, to geny.
Przed werkowaniem, po 5 tygodniach od mojego ostatniego maczania tarnika w tym kopycie piętki wyglądają tak:

Ja chcę takie strzałki gąbczaste mieć u Andi. Święty Mikołajuuuu!!!

Andaluzja w skośnej nodze ma aktualnie taki przeszczep:




Przy czym muszę bardzo uważać, bo zostawienie ściany zewnętrznej jak podeszwa chce powoduje że kopyto zaczyna się przekrzywiać, a wyrównanie do tej samej wysokości ścian i kątów, powoduje kulawiznę. Na razie za sukces mój uważam fakt, ze mogę sobie strugać to białe kopyto ca dwa tygodnie i nic gwałtownie nie odrasta. Znaczy że nie działam wbrew kopytu.

sobota, 3 grudnia 2011

puchnę... i troszku o opadnięciu kości

A co mi tam.
Puchnę z dumy.
Wzięłam sprawy w swoje ręce i mam dwa różne kopyta.
W 2009 (jeszcze przed psuedo metodą Strasser - czyli co robi nóż w ręku ignoranta) i aktualnie. No pięknie nie jest, ale:
- mamy miskę, kość się pięknie podniosła
- kopyto jest większe (tak się zastanawiam czemu jest szersze z przodu, wykoncypowałam, że to efekt podniesienia kości, jest wyżej i ściana urosła bardziej na długość - tłumaczę obrazkiem).

Obrazek przedstawia to samo kopyto, po lewej stronie opadnięta kość, po prawej położona w odpowiednim miejscu. Ponieważ ściany rosną pod kątem obwód kopyta będzie większy jeśli ściany będą dłuższe. Od spodu kopyta, przy opadniętej kości, podeszwa jest płaska. Widać na obrazku czemu lepiej nie robić miseczki.



I widok kopyta od spodu (lato 2009 jesień 2011)


I na koniec jak się dziewczę rusza (i jak się rusza kolega).
http://www.youtube.com/user/joasia976#p/a/u/0/RKhSyyeTIiE

piątek, 2 grudnia 2011

śmierć literek

Wczoraj zalałam klawiaturę lapa sosem pomidorowym. Po kilkugodzinnej reanimacji pożegnałam z żalem literki WER. Pach taki, że często literek używałam w haśle do kompa.

Teraz siedzę z jakimś lilipucim samsungiem i staram się trafiać w te malusieńkie guziczki z literkami. Średnio mi to idzie.

Poza tym to smutna jestem jakaś taka. Może za mało światła a może za mało ruchu. Choroba w dalszej rodzinie.

Prezesowi odpadł ząb...

Bu...