I znów kwiatki na balkonach trafił szlag. Nie z okazji kota tym razem. Winowajcą była mroźna zima. We Wrocławiu udało mi się kupić tanio kwiatki i uzupełniłam braki w roślinności. Rodzice oddali mi też jałowiec i trzmielinę. Mam nadzieję, że się przyjmą (oczywiście kwiatki, sadzenie rodziców doniczce jest jednak zbyt ekstremalnym działaniem).
Zdjęć kwiatków nie mam, ale za to dysponuję krótką fotorelacją z wizyty u rodziny.
Bu w roli wkurzonego Amorka
Madonn z dzieciątkiem
Z ciotką Larysą
Świąteczna babka ma wielu amatorów
Trzeba poprawić kamizelkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz