Byliśmy wczoraj na bagnie. Naszym bagnie.
Zobaczymy jak się nam uda plan wybudowania naszego wymarzonego dworku. Na razie mam zadanie dowiedzieć się w gminie o możliwość postawienia tam jakiegoś garażyku, który chwilowo będzie robił za budynek gospodarczo – mieszkalny.
Z nowości.
Naprzeciwko nas będą się budować sympatyczni ludzie. A kilometr dalej postawiła się ładna stajenka. Czyli coś się dzieje :) Na dodatek gmina ma nam wyasfaltować drogę dojazdową.
Teraz tylko trzeba wytrzasnąć skądś milionik. I będzie bosko.
Dzisiaj Andrzej pierwszy raz widział jak jeżdżę konno. A ponieważ cała lekcja odbywała się niemrawym stępem, mój ukochany wyrobił sobie opinię że jest to sport nudny i polecany emerytom i rencistom. Od zaśnięcia z nudów powstrzymywał go nasz syn, który oprowadzał go po stajennych zakamarkach.
Bu, za to, bawił się w związku z całą wycieczką całkiem nieźle. I nawet został posadzony na kilka kółek stępem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz