Praca z Młodym wygląda tak. Trzy dni w tygodniu zajmuję się nim tylko ja. Standardowo ogarniam konia. Potem biorę na lonżę i pracujemy nad mięśniami grzbietu - czyli rozluźnienie i praca w dole (a nie na lamę, czy jak tu mówią "na królika"). Lub spacer w ręku po lesie dla odprężenia. A czasem i to i to ;)
Cztery dni zajmuje się nim Kasia. Po 45 lonży wsiada na 15 minut. Zasada ta sama. Czyli takt i rozluźnienie.
I w końcu jest! Długo oczekiwany, przez kilka osób, filmik z kłusa na hali. Operator kamery ze mnie kiepski, film kręcony tosterem, więc szału nie ma ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz