Kilka słów o miejscu, w którym jeżdżę.
Garść suchych faktów.
Oddalony od mojego mieszkania 15 km, położony na wsi, wśród
pól i lasów. W lesie (z tego co widziałam na mapce są dwa małe jeziorka, jeśli
jesteście ciekawi - zapytam, czy można do nich włazić z końmi). Dojazd lekki,
łatwy i przyjemny autem, rowerem a jak bym się uparła to i na nogach dam radę.
Ośrodek jako miejsce hodowli koni funkcjonuje ok 1970 roku,
w latach 80 zbudowano małą krytą halę (30 x 20 metrów), w 98 roku dużą
pełnowymiarową krytą halę. Do tego jest jedna ujeżdżalnia pod gołym niebem i
większy plac do jazdy (jak ktoś się uprze).
Do ośrodka należy całkiem spory kawał pastwisk i wybiegów.
Koleżanka, która trzyma tu konia, nie wiedziała ile dokładnie.
Kilkanaście koni pensjonatowych plus szkółkowe kucyki
(głównie haflingery) plus sportowe (głównie hannowery). Razem pomiędzy 30 a 40
sztuk.
Koszt pensjonatu to 280 euro /mc plus kowal (kucie na 2 – 70
euro), wet to zależy. W 280 euro jest boks, codzienne sprzątanie, padoki pół
dnia plus cała noc w grupach.
Zewnętrzny plac do jazdy
Boksy w starszej cześci
Boksy w stylu angielskim (nowsze)
Pastwiska (wszystko co widać do linii drzew na horyzoncie)
Mała hala
Duża hala
Garść faktów niesuchych.
Bardzo mi się podoba. Ładna równowaga pomiędzy sportem a
rekreacją. Konie w dobrej kondycji, sprzęt pasujący. Stajnia bez zadęcia.
Nacisk jest na to jak jeździsz a nie na to jak wyglądasz. No ale to wiejska
stajnia J
Nie wiem jak sprawa wygląda w takim typowo sportowym ośrodku. Bardzo miło spędza mi się tam czas, nauczycielka jest kompetentna, po 50, doświadczona. Koleżanka 47 lat. Nie ma bieganiny, jest porządek i dobre emocje.
Koleżanka rekreantka
Kolejna rekreantka, ale ze sportowymi ambicjami
Coś co mi się podoba, zadbanie i porządek. Widać że Reithof (to miejsce gdzie się trzyma konie, można pojeździć, gospodarstwo jeździeckie) jest nie najnowszy, ale zadbany i czysty. Olbrzymich pieniędzy tu nie ma, ale to nie przeszkadza w posadzeniu dookoła kwiatków i uprzątnięciu obejścia.
A jakie mam plany?
Na razie moim
celem jest nauka niemieckich wyrażeń jeździeckich. Na razie znam podstawowe
komendy (wolta, zmian kierunku przez ujeżdżalnię, kłus ćwiczebny i anglezowany,
stęp, galop, łydka, ręka…) Wiadomo że język jeździecki jest specyficzny.
Dosłowne tłumaczenie bywa zwodnicze. Mam zamiar jeździć 1 raz w tygodniu, a jak posprzedaję obrazy to za zarobione pieniążki kupię więcej jazd. Jedna indywidualna kosztuje mnie 15 euro. Za 45 minut do godziny (nauczycielka decyduje kiedy dość).
a gdzie kopyta? :D
OdpowiedzUsuńNa kopyta przyjdzie czas :)
Usuń