sobota, 23 czerwca 2012

bieganie - szok

Kończy się mój drugi tydzień udawania głodnego zombiaka.
Zakonotowałam szok.
Podwójny.

Na wstępie oświadczam, że dostałam od boskiego małża pulsometr w prezencie.
Okazało się że przez dwa tygodnie biegałam za szybko (ok 75 - 80% hr max).
Wyliczyłam sobie z dwóch wzorów że moja max wydolność (hr max) wynosi pi razy drzwi 190 udeszeń serca na minutę.
Żeby schudnąć (spalić tłuszczyk) powinno się utrzymywać przedział 60 - 70% hr max. A ja szurając z sercem w gardle robiłam sobie radośnie trening wydolnościowy.

Przy jeszcze wolniejszym szuraniu (ok 154 średnio hr) udało mi się pokonać km...   


...no właśnie ile?
W każdym razie zajęło mi to 48 minut.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz