środa, 29 października 2014

Enzo jesienią

​Wczoraj zgodnie z założeniem poszłam poszurać. Jakiś dramat. Dno i 7 metrów mułu. W nagrodę za leśne bieganie znalazłam 4 prawdziwki i kilka podgrzybków. Zrobiliśmy na kolację duszone grzybki. Ja zjadłam same, rodzina z chlebkiem.
Mam kilka zdjęć mojego Brzydala. Rośnie i mężnieje. Pomimo wieku 4,5 lat. Taki późno dojrzewający okaz mi się trafił. Do tego z powodu (byłego już) zarobaczenia wytarł sobie ogon. Aktualnie odrasta mu już włosie i ma na końcu rzepa śmieszny pęczek włosków. Ogonek biedny pozostanie jeszcze kilka ładnych miesięcy. Brzydal. Po prostu brzydal :)





niedziela, 26 października 2014

Niepostrzeżenie podkradła się do nas jesień.

A jeszcze chwilę temu było lato! Jesień nie ułatwia mi powrotu do biegania. Jest mgliście, zimno i pada. Ogólnie FUJ!

Jestem w szale zakupów końskich. Z dużych wydatków zostało mi siodło o transport. Reszta już zakupiona. Mam nadzieję że za tydzień odwiedzę konia, to sobie pooglądam co nabyłam. Wszystko załatwiam przez internet. Cud że koń kupiony własnopupnie ;)

W ramach surfowania na końskiej fali, wsadziłam dziecię na kucyka. Bu jest już po dwóch lonżach. Radzi sobie całkiem nieźle. No, może poza anglezowaniem. Oglądanie Bu próbującego anglezować to lekarstwo na jesienną depresję.


Bu galopujący po raz pierwszy w życiu. Juhu!


piątek, 17 października 2014

Krótkie porównanie motywacyjne :)

Plan na resztę życia - trzymać wagę.

Październik 2014 versus maj 2008

sobota, 4 października 2014

Koń i jego chłopiec - wizyta w Bauernhofie

Jest taka książka CS Lewisa, jedna z części opowieści z Narni...

Bu dziś przezywciężył lenistwo i lęk przed dużym zwierzem (ale zwierz był tak słodki że nie można się go było bać). I dzięki temu spędziliśmy super czas całą rodziną.

Nasza kucynka słodzinka

Bu po raz pierwszy czyści konia, niech się wdraża ;)

Synu, tu widzisz kąty wsporowe! 

Sam na sam.

A jak nikt nie patrzył...

 Idziemy na spacer

Przez wioskę

I dalej, drogą dla rowerów

Aż się zgubiliśmy

Poszliśmy w las

I szczęśliwie wróciliśmy na szlak

Północne Niemcy oczami rekreanta.

Obijam się po rolniczych zagrodach. Pferdehof (czyli miejsce u rolnika hodującego konie) jest prowadzony przez dwoje przemiłych ludzi. Anetę i Clausa. Aneta jest odpowiedzialna za lekcje ujeżdżenia (mniej więcej od naszej P klasy w górę), Claus to skoczek na emeryturze. On z kolei uczy podstaw na płaskim do P oraz skoków. Do tego mają jednego stałego pomocnika plus kilku dochodzących. Atmosfera rodzinna. Mam wrażenie, że wszyscy się doskonale znają, ludzie przynoszą ciasta, pół wioski przychodzi na pogaduchy.
W stajni jest miejsce na ok 30 koni. Aktualnie jest ok 15 koni dużych i ok 10 kucyków. Uczyć się jeździć przychodzą już ok 4 letnie dzieciaki, najstarsza osoba jeżdżąca, którą widziałam ma ok 60. W ogóle dużo tutaj starszych osób jeździ konno (i dla mnie jest nadzieja).
Poziom jazdy też różny. W zależności od oczekiwań. Można przyjść na oprowadzankę z dzieckiem (lub osobą niepełnosprawną), można pojeździć w grupie, można umówić się na lekcję indywidualną (podstawy lub już ukierunkowaną na skoki lub dresaż). Ceny od 7 euro za „godzinę radości” dla dziecka (czyli przyprowadzamy kucyka, czyścimy, myziamy, wsiadamy na grzbiet, łazimy po okolicy, wracamy) po 25 euro za godzinę jazdy indywidualnej od poziomu N. Ja za moje lekcje na poziomie L, płacę 15 euro za godzinę indywidualną z instruktorem.

Można wstawić konia do pensjonatu. Koszt miesięczny za dużego konia to 285 euro, w tym 10 godzin pastwiska latem, a zimą padoki ok 4-6 godzinne. Żywienie siano plus owies lub müsli. Można samemu przygotowywać paszę, wtedy pracownik poda przygotowany przez nas posiłek.
Boksy standardowe, lub angielskie na trocinach.
Stajnia oferuje dwie hale (duża 20x40m i mała 13x30m) i plac do jazdy 20x40m, do tego przepiękne tereny.
Ludzie podchodzą do wszystkiego normalnie. Po Warszawie, mam wrażenie, że jest jakoś normalniej. Ludzie skupiają się na nauce, a nie na lansie. Ale może to tylko efekt wioskowej stajenki, bo wielki świat jest 10km stamtąd. I są i mistrzostwa świata i konie za setki tysięcy euro :)

taka wioskowa atmosfera...