piątek, 19 grudnia 2014

5 i 6 tydzień diety/ jesień 2014

Na końcu czwartego tygodnia:

WAGA 60,7 kg



ZAŁOŻENIA DIETY:

  • zero alkoholu, soli i cukru
  • minimum 2litry wody (pita przez cały dzień po kilka łyków - przyspiesza metabolizm o ok 30%) i ma to być woda, a nie inne napoje
  • łagodny trening
  • jemy co 4 godziny z zegarkiem w łapie ;)


TYGODNIE piąty i szósty


dni 1,2,3,4,8,9,10,11

I posiłek

Pieczona pierś z kurczaka 75g

Brokuły 100g

Masło bez dodatków 1/12 kostki

(17g)

II posiłek

Pieczona pierś z kurczaka 75g

Brokuły 100g

Masło bez dodatków 1/12 kostki

(17g)

III posiłek

Pieczona pierś z kurczaka 75g

Kalafior 100g

Masło bez dodatków 1/12 kostki

(17g)

IV posiłek

Pieczona pierś z kurczaka 75g


dni 4,5,6,7,12,13,14

I posiłek
Płatki kukurydziane 40g
Mleko 2% 1 szklanka -
250ml
II posiłek
Kefir 250g
Warzywa 150g
III posiłek
Zupa (np. zupa jarzynowa jesienna
HORTEX) 180g
z piersi z kurczaka 135g
IV posiłek
Ser biały chudy 110g
Jogurt naturalny 150g
lub białko serwatkowe w formie koktajlu


Trening w tych tygodniach to 3x:

- 4 serie po 15 powtórzeń ćwiczeń na brzuch

- 20 minut truchtania (tętno do 75% Hr max)

- 60 min spaceru/marszobiegu (tętno w 1 strefie czyli pomiędzy 50% a 60% HR max).


Namalowałam drugi obraz dla Asi. W tle pozują buty zła (wg małża). Ja tam je lubię :)

Akryl na płótnie 30x40 cm. 
"Przyszłość"

wtorek, 9 grudnia 2014

Mój prezent mikołajkowy - Wintec 500 dressage

Dzisiaj dotarł do mnie mój mikołajkowy prezent :)

Trzymam kciuki żeby się udało go dopasować do Enzulkowego grzbietu. Mam spore możliwości, bo w komplecie poza zestawem wymiennych łęków, otrzymałam też panele pozwalające na odwzorowanie linii końskiego grzbietu.

Wintec 500 dressage z systemem cair, wielkość siodła 16,5"

dodatki, czyli łęki i podkładki, no i oczywiście pokrowiec na siodło :)





sobota, 6 grudnia 2014

3 i 4 tydzień diety/ jesień 2014

WAGA 61,4 kg

ZAŁOŻENIA DIETY:

  • zero alkoholu, soli i cukru
  • minimum 2 litry wody (pita przez cały dzień po kilka łyków - przyspiesza metabolizm o ok 30%) i ma to być woda, a nie inne napoje
  • łagodny trening
  • jemy co 4 godziny z zegarkiem w łapie ;)


Moje tygodniowe menu wygląda tak:

TYDZIEŃ trzeci i czwarty
dni 1,2,3,4, 8,9,10,11
I posiłek Pieczony karczek 75g. Warzywa (do wyboru: kalafior, brokuł, pomidor, ogórek) 100g. Olej rzepakowy 1 łyżka
II posiłek Pieczony karczek 75g. Warzywa (do wyboru: kalafior, brokuł, pomidor, ogórek) 100g. Olej rzepakowy 1 łyżka
III posiłek Pieczony karczek 75g. Warzywa (do wyboru: kalafior, brokuł, pomidor, ogórek) 100g. Olej rzepakowy 1 łyżka
IV posiłek Pieczony karczek 75

dni 4,5,6,7,12,13,14
I posiłek Kasza jaglana 20g. Truskawki 50g. Mleko 2% z prawdziwym kakao 250ml, kakao - 10g
II posiłek Jogurt naturalny 150g. Migdały 20g. Pomarańcza 100g
III posiłek Grillowany kotlet cielęcy 130g. Brokuły 130g. Oliwa z oliwek 1 łyżka
IV posiłek Sałatka warzywna: sałata, papryka czerwona, ogórek 100g, jogurt naturalny 150g


Trening w tym tygodniu to 3x:
- 4 serie po 15 powtórzeń ćwiczeń na brzuch
- 15 minut truchtania (tętno do 75% Hr max)
- 60 min spaceru/marszobiegu (tętno w 1 strefie czyli pomiędzy 50% a 60% HR max).

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Pierwsze podskoki

Moje pierwsze podskoki. 



niedziela, 30 listopada 2014

2 tydzień diety/jesień 2014

WAGA 62 kg

ZAŁOŻENIA DIETY:
  • zero alkoholu, soli i cukru
  • minimum 2 litry wody (pita przez cały dzień po kilka łyków - przyspiesza metabolizm o ok 30%) i ma to być woda, a nie inne napoje
  • łagodny trening

Moje tygodniowe menu wygląda tak:

TYDZIEŃ DRUGI
I posiłek - 4 śliwki suszone, 3 łyżki płatków owsianych, 250 g kefiru
II posiłek - 150 g grapefruita i szklanka herbaty z cytryną
III posiłek - 90 g pstrąga,180 g burak z cebulką i łyżka oliwy z oliwek do polania (nie poddajemy oliwy obróbce termicznej)
IV posiłek - 110 g chudego twarogu, 150 g jogurtu plus czosnek

trening w tym tygodniu to 3x60 min spaceru/marszobiegu (tętno w 1 strefie czyli pomiędzy 50% a 60% HR max).

poniedziałek, 24 listopada 2014

1 tydzień diety/jesień 2014

W zeszłym roku o tej porze ważyłam 58 kg. Dziś jestem 6 kg cięższa. Nie jest dobrze. Spodnie zaczynają trzeszczeć. Jojo 6 kilogramowe nie jest straszliwe, więc poradzę sobie z nim raz na zawsze.

Jak to drzewiej bywało ;)
Odchudzanie tura pierwsza z prawie 80 kg na ok 65 kg, odchudzanie tura druga z 68 kg na 64 kg, tura trzecia 64 kg na 57 kg, no i teraz znów 64 kg.

Tym razem udałam się do dietetyka. Program oparty jest na okresach diety - blokach. Mamy okresy jadłospisów opartych na węglowodanach, białkach, lub tłuszczach. Do tego ograniczenie kalorii.
Poza tym umiarkowany ruch.

WAGA WYJŚCIOWA 64 kg

ZAŁOŻENIA DIETY:
zero alkoholu, soli i cukru
minimum 2 litry wody (pita przez cały dzień po kilka łyków - przyspiesza metabolizm o ok 30%)
łagodny trening

Zaczęłam w sobotę. Moje tygodniowe menu wygląda tak:

TYDZIEŃ PIERWSZY
I posiłek - jajecznica z 2 jaj plus pomidor i płaska łyżeczka masła
II posiłek - 150 g łososia i 100 g warzyw niskowęglowodanowych i łyżka oliwy z oliwek do polania
III posiłek - 150 g łososia i 100 g szpinaku i łyżka oliwy z oliwek do polania
IV posiłek - 100 g twarogu z 50 g jogurtu plus szczypiorek do smaku

trening w tym tygodniu to 2x50 min spaceru (tętno w 1 strefie czyli pomiędzy 50 a 60 HR max).




sobota, 22 listopada 2014

Cztery czapraki, cztery czapraki. Pokażę wszystkie wam dopóki jeszcze prosto stoję...

Jak w temacie :)
Przedstawiam mój zryw szmatoholizmu. Zryw zaspokojony, bo mam na głowie inne, pilne wydatki. Następne zakupy czapraków pewnie za kilka lat...

Anky desert rose, lato 2014

Caball granatowe orlando, biała i srebrna lamówka

HKM Valence, czarny

Mattes koniakowy z czarną lamówką

Który najładniejszy?

czwartek, 13 listopada 2014

Umzug mit St. Martin und bunten Laternen czyli pochód świętomarciński

Zgodnie z tradycją pożegnaliśmy lato w świętomarcińskim świetlnym korowodzie. To jedna z piękniejszych tradycji, z którymi się tu spotkałam.

W dniu świętego Marcina (11 listopad) odbywają się po zmierzchu procesje z kolorowymi latarniami. Kiedyś latarnie (a raczej lampiony) oświetlano świecami.  Lecz z powodu łatwopalności metody, w 21 wieku przerzucono się na lampki LED. Latarnie straciły nieco  na uroku, ale za to są bardziej przyjazne dzieciom. I to właśnie dzieciaki są najbardziej zachwycone lampionami. Dorośli spotykają się na plotki przy grzanym winie der Glühwein i jest wesoło. Czas spotkań nieco upojnych czas zacząć. Niemcy (i nie tylko) będą spotykać się przy grzańcu aż do świąt Bożego Narodzenia.

Na procesji nie obyło się też bez końskiego akcentu. W rolę św. Marcina wcielił się znany dresażysta Hannes Baumgart. Za panem Baumgartem podążała orkiestra dęta a za nimi kilkaset ludzi z lampionami. 

Lampion wykonał Bu w przedszkolu



Posiłek regeneracyjny


Zdjęć konia nie robiłam, wychodząc z założenia, że flash po oczach obiektu fotografowanego świadczy o braku wychowania osoby robiącej zdjęcia. Robotę za mnie wykonał fotograf regionalnej gazety. Tu znajdziecie link z większa ilością zdjęć KLIK

środa, 12 listopada 2014

Stęp czyli der Schritt

Właściwie to mogłabym poprzemycać jakieś niemieckie słówka jeżdzieckie :)
Najwolniejszy ruch konia to stęp. Po niemiecku der Schritt (tak samo jak krok).

Der erste Schritt - pierwszy krok.



wtorek, 11 listopada 2014

Kto się stęsknił za kopytami?

Niestety, jestem chaotyczna i mój blog to mieszanka niewybuchowa. Sorry ;) 
Dziś wpis koński. 
Młody miewa się dobrze, rozdęty po zarobaczeniu brzuch jest coraz mniejszy. Enzo rośnie i dzięki temu jego tyłek nie jest już tak wysoko jak miesiąc temu. Z uwagi na ten intensywny wzrost (co zaskakuje, bo konie rosną niedługo po kastracji i raczej w lecie, a tu tymczasem jajca ucieli w kwietniu i do tego idzie zima), Młody nie pracuje pod siodłem. Lepiej żeby się chłopak ustabilizował. Asia pracuje z nim z ziemi. 

Nie maiała baba kłopotu, to se konika kupiła...

Panienek z okienka


Przyjechałam na malowniczą podwarszawską wiochę i się zaczęło. Enzo musiał znosić cierpliwie cały dzień zabiegów okołokońskich. Biedny ma pecha, bo trafił na dwie estetki. Musiał znosić przymierzanie czapraków, ochraniaczy, siodeł i ogłowi. Przycinanie grzywy i grzebanie w kopytach (po ciemku więc zdjęć niet).

Jeden z czapraków (adamant granat - Caball)


A propos kopyt.

Lewy przód ma tendencje do sztorca, prawy do wyjeżdżania do przodu. Strzałki do rozbudowy. Generalnie w porównaniu do przeszczepów Andaluzji, kopyta Enzo to bajka. Normalnie aż nie mogę uwierzyć jakie te kopyta (w porównaniu do andaluzjowych) są ładne.

lewy przód, ten z tendecją do sztorcowego kopyta, widać że piętki są dość wysokie

prawy przód, kąty wsporowe położone

lewy przód, strzałka lekko gnije, widać że kopyto chce się obniżyć (co uczyniłam), trzeba było też wyrównać wysokość kątów wsporowych

prawy przód, strzałka lepsza, głównie dlatego że kopyto ma położone kąty wsporowe (strzałka ma większy kontakt z podłożem)

lewy przód, kopyto do skrócenia i obniżenia

prawy przód, kopyto do obniżenia, cofnięcia kątów sporowych i do skrócenia

prawy przód

lewy przód

i wszystkie kopyta wraz z koniem

środa, 29 października 2014

Enzo jesienią

​Wczoraj zgodnie z założeniem poszłam poszurać. Jakiś dramat. Dno i 7 metrów mułu. W nagrodę za leśne bieganie znalazłam 4 prawdziwki i kilka podgrzybków. Zrobiliśmy na kolację duszone grzybki. Ja zjadłam same, rodzina z chlebkiem.
Mam kilka zdjęć mojego Brzydala. Rośnie i mężnieje. Pomimo wieku 4,5 lat. Taki późno dojrzewający okaz mi się trafił. Do tego z powodu (byłego już) zarobaczenia wytarł sobie ogon. Aktualnie odrasta mu już włosie i ma na końcu rzepa śmieszny pęczek włosków. Ogonek biedny pozostanie jeszcze kilka ładnych miesięcy. Brzydal. Po prostu brzydal :)





niedziela, 26 października 2014

Niepostrzeżenie podkradła się do nas jesień.

A jeszcze chwilę temu było lato! Jesień nie ułatwia mi powrotu do biegania. Jest mgliście, zimno i pada. Ogólnie FUJ!

Jestem w szale zakupów końskich. Z dużych wydatków zostało mi siodło o transport. Reszta już zakupiona. Mam nadzieję że za tydzień odwiedzę konia, to sobie pooglądam co nabyłam. Wszystko załatwiam przez internet. Cud że koń kupiony własnopupnie ;)

W ramach surfowania na końskiej fali, wsadziłam dziecię na kucyka. Bu jest już po dwóch lonżach. Radzi sobie całkiem nieźle. No, może poza anglezowaniem. Oglądanie Bu próbującego anglezować to lekarstwo na jesienną depresję.


Bu galopujący po raz pierwszy w życiu. Juhu!


piątek, 17 października 2014

Krótkie porównanie motywacyjne :)

Plan na resztę życia - trzymać wagę.

Październik 2014 versus maj 2008

sobota, 4 października 2014

Koń i jego chłopiec - wizyta w Bauernhofie

Jest taka książka CS Lewisa, jedna z części opowieści z Narni...

Bu dziś przezywciężył lenistwo i lęk przed dużym zwierzem (ale zwierz był tak słodki że nie można się go było bać). I dzięki temu spędziliśmy super czas całą rodziną.

Nasza kucynka słodzinka

Bu po raz pierwszy czyści konia, niech się wdraża ;)

Synu, tu widzisz kąty wsporowe! 

Sam na sam.

A jak nikt nie patrzył...

 Idziemy na spacer

Przez wioskę

I dalej, drogą dla rowerów

Aż się zgubiliśmy

Poszliśmy w las

I szczęśliwie wróciliśmy na szlak

Północne Niemcy oczami rekreanta.

Obijam się po rolniczych zagrodach. Pferdehof (czyli miejsce u rolnika hodującego konie) jest prowadzony przez dwoje przemiłych ludzi. Anetę i Clausa. Aneta jest odpowiedzialna za lekcje ujeżdżenia (mniej więcej od naszej P klasy w górę), Claus to skoczek na emeryturze. On z kolei uczy podstaw na płaskim do P oraz skoków. Do tego mają jednego stałego pomocnika plus kilku dochodzących. Atmosfera rodzinna. Mam wrażenie, że wszyscy się doskonale znają, ludzie przynoszą ciasta, pół wioski przychodzi na pogaduchy.
W stajni jest miejsce na ok 30 koni. Aktualnie jest ok 15 koni dużych i ok 10 kucyków. Uczyć się jeździć przychodzą już ok 4 letnie dzieciaki, najstarsza osoba jeżdżąca, którą widziałam ma ok 60. W ogóle dużo tutaj starszych osób jeździ konno (i dla mnie jest nadzieja).
Poziom jazdy też różny. W zależności od oczekiwań. Można przyjść na oprowadzankę z dzieckiem (lub osobą niepełnosprawną), można pojeździć w grupie, można umówić się na lekcję indywidualną (podstawy lub już ukierunkowaną na skoki lub dresaż). Ceny od 7 euro za „godzinę radości” dla dziecka (czyli przyprowadzamy kucyka, czyścimy, myziamy, wsiadamy na grzbiet, łazimy po okolicy, wracamy) po 25 euro za godzinę jazdy indywidualnej od poziomu N. Ja za moje lekcje na poziomie L, płacę 15 euro za godzinę indywidualną z instruktorem.

Można wstawić konia do pensjonatu. Koszt miesięczny za dużego konia to 285 euro, w tym 10 godzin pastwiska latem, a zimą padoki ok 4-6 godzinne. Żywienie siano plus owies lub müsli. Można samemu przygotowywać paszę, wtedy pracownik poda przygotowany przez nas posiłek.
Boksy standardowe, lub angielskie na trocinach.
Stajnia oferuje dwie hale (duża 20x40m i mała 13x30m) i plac do jazdy 20x40m, do tego przepiękne tereny.
Ludzie podchodzą do wszystkiego normalnie. Po Warszawie, mam wrażenie, że jest jakoś normalniej. Ludzie skupiają się na nauce, a nie na lansie. Ale może to tylko efekt wioskowej stajenki, bo wielki świat jest 10km stamtąd. I są i mistrzostwa świata i konie za setki tysięcy euro :)

taka wioskowa atmosfera...








poniedziałek, 22 września 2014

O koniu coś więcej

Chyba jestem jedną z nielicznych osób, które szukały konia 800 km od miejsca zamieszkania. A mieszkam w końskim mieście :)

Najpierw rozglądałam się po okolicy, ale szybko uświadomiłam sobie, że nie znając środowiska, będzie mi ciężko kupić konia w moich widełkach cenowych (4000 euro). Owszem, zaproponowano mi kilka zwierząt, ale miały one zawsze "coś". Do tego koszt badań lekarskich (ok 400 euro badania kupno-sprzedaż) trochę mnie zniechęciły. 

Potem przypomniałam sobie, że przecież ja znam środowisko końskie w Warszawie. I rozpuściłam wici. Pierwszy koń, którego wybrałam to piękny siwy siedmiolatek. Niestety, miał początki astmy. Nie zdecydowałam się. Potem badałam 4 latka, z serduszkiem na czole. Chłopak jak laleczka. Niestety - szpat. Potem siwą andaluzkę - kulawa na kole w kłusie. A na końcu Brzydala. Brzydal jest w miarę zdrowy. Jego jedyny problem to kopyta, ale z tym sobie poradzę. Tarnik już kupiłam :)

Brzydal, aktualnie ma taką ksywę, bo tyłek ma wyżej niż kłąb, duży brzuch i mało mięśni. Liczę że urośnie i wda się w tatę. 

A teraz słów kilka o przodkach. W internecie można znaleźć informacje o linii męskiej Brzydala. Dziadek to holenderski koń gorącokrwisty (KWPN) Le Voltaire, tata ma na imię Epos (SP).


Le Voltaire



Epos




Znalazłam mamę Enzo (Nordika) i jego jako źrebaczka :)




Enzo vel Glutek