poniedziałek, 25 lutego 2013

Podsumowanie tygodnia 18-24 luty

Kolejny nudny wpis o odchudzaniu...

W zeszłym tygodniu wróciłam do diety (po wyjeździe do rodziców), wcześniej jakoś głowy nie miałam i jadłam co popadło, albo wcale nie jadłam... No nic.
Dietę wprowadziłam nisko węglowodanową, z dużą ilością błonnika (staram się ok 30 dag dziennie go spożywać). Nie jest to proste, ponieważ warzywa posiadają cukry proste i nie mogę ich spożywać w jakichś zastraszających ilościach. Idealnie więc do uzupełnienia diety w błonnik sprawdzają się otręby pszenne (które okazało się że bardzo polubiłam).

Najbardziej smakują mi w formie naleśnika (otręby, jajko, woda, przyprawy). Na wierzch kładę zwykle jakieś warzywa, trochę sera. Czasem kawałek szynki się trafi lub wędzony łosoś.

W zeszłym tygodniu na moim talerzu gościły warzywa:
brokuły, cukinia, cebula, papryka, ogórek, pomidory, rzodkiewka, sałata, pieczarki, kapusta biała
Z mięs:
indyk
Z ryb:
łosoś świeży i wędzony
A także jaja, mleko, serek ziarnisty
Tłuszcze to na ciepło olej rzepakowy, na zimno olej rzepakowy nierafinowany zimnotłoczony, oliwa z oliwek

Do tego dużo wody, zielona kawa (ok 2,5 litra płynów na dobę)

Suplementy:
omega 3
magnez
olej z ostropestu

Waga - kilogram w dół

Ćwiczenia - 3 godziny callanetics








sobota, 23 lutego 2013

Kriolipoliza - efekty po 20 dniach (uda)

Poniżej efekty kriolipolizy (zelitq) wewnętrznej części ud.
Czas od zabiegu - 20 dni

Plus dieta 1300 kcal (na wadze różnica 2 kilo). Zdjęcie w skarpecie to to nowsze.

Widać coś?

piątek, 22 lutego 2013

Stanik, spodnie i truskawki

Dzisiaj udało mi się załatwić dwie wiszące nade mną sprawy. Bu poszedł do przedszkola bez marudzenia i powiedział do Pani/Cioci całe zdanie po niemiecku. Byłam zachwycona. W drodze powrotnej zahaczyłam o sklep Triumph i zakupiłam sobie biustonosz w ślicznym lawendowym kolorze. Przeceniony 80% :) No, nie mogłam się powstrzymać!

 Detal z bliska

Udało mi się też upolować na wyprzedaży z wyprzedaży fajne jeansy w granatowym kolorze. Krój prosty, ładnie maskujący masywne uda. Cena - przyjazna klientowi. Całe 4 euro. Za to rozmiar... 36

Ale przecież ja będę nosiła 36! I nawet heroicznym wysiłkiem wcisnęłam się w owe spodnie! Cóż wyglądam w nich na razie tak:

Obawiam się, że gdybym się w nich pokazała (chwilę odpocząwszy po zakładaniu) moim mężczyznom, reakcja mogłaby wyglądać tak:




Więc dalej ćwiczę, zdrowo się odżywiam i czekam na wiosnę. A dziś jako przegryzkę pomiędzy śniadaniem a obiadem mam truskaweczki. Mniam mniam (ilość chemii w nich zawartą postanowiłam zignorować).




czwartek, 21 lutego 2013

Walka z mało jędrną skórą po ciąży

Od ciąży minęły wieki. Nie było tragicznie ale po schudnięciu kilku kilo skóra na brzuchu zaczęła smętnie zwisać. Co najgorsze w pionie układa się jak firanka. To efekt rozstępów i ogólnej słabszej jej kondycji.
Postanowiłam zrobić dla brzucha wszystko co możliwe.
A więc:
- peelingi solą morską lub szorstką rękawicą
- nawilżanie po kąpieli
- nakładanie codziennie mazidła na skórę a dokładnie to Błota Kolagenowego z Bingo Spa

Efekty. Są!
Skóra po dwóch tygodniach takiego traktowania stała się jędrniejsza, firanka mniej powiewa i jestem dobrej myśli. Naprawdę warto spróbować, bo szybko (oraz niedrogo) poprawiła się skóra na brzuchu.

Skórę mało jędrną mam również po wewnętrznej stronie ud. Na nogi stosuję preparat ujędrniająco-modelujący tutaj efekty nie są aż tak spektakularne. Do tego po posmarowaniu ciała odczuwa się mocne pieczenie (efekt jak po zjedzeniu papryczki chilli), trzeba też bardzo dokładnie wymyć ręce po nasmarowaniu. Raz wymyłam je niedokładnie, dokołatałam się w okolicy oka a potem cierpiałam przez kilkanaście ładnych minut. Zaletą jest wspaniały, korzenny zapach oraz to że nie trzeba owijać się folią.


W Verden już leciutko czuć wiosnę. Wyciągnęłam z szafy stosowne do nadchodzącej pory roku ciuchy. Postanowiłam przymierzyć je i zobaczyć jak się prezentują. W celu dokonania oceny całości wdrapałam się na wannę i dokonałam tak zwanej - obczajki. Zrobiłam zdjęcie. 

Żeby zobaczyć całość sylwetki muszę  robić sobie zdjęcia samowyzwalaczem. Za leniwa jestem na takie cuda. Dzięki temu nie oglądam siebie i wychodzę na miasto bez żadnych kompleksów, z góry sądząc że wyglądam wspaniale :)


środa, 20 lutego 2013

Zielona kawa - zielone odchudzanie

Od 10 dni popijam niewypaloną kawę skuszona informacjami o jej dobroczynnym wpływie na redukcję tkanki tłuszczowej. Na razie nie widzę spektakularnych efektów. Ale prawdą też jest że nie stosowałam tydzień temu diety. Od poniedziałku wracam na front walki o zdrowe kolana. Mam nadzieję że nieprażone ziarenka pomogą mi pozbyć się kilku kilogramów.

Dlaczego akurat surowa kawa? Otóż zawiera ona w sobie sporo kofeiny oraz dużo przeciwutleniaczy, z których najważniejszym jest kwas chlorogenowy.

Kofeina ma działanie pobudzające a kwas chlorogenow obniża wchłanianie cukru oraz zwiększa wrażliwość na insulinę.

W teorii obydwa związki działają na zasadzie synergii. Ich połączenie powoduje zwiększenie efektów odchudzania. Wyczytałam też gdzieś że pomaga walczyć z cellulitem i oczyszcza z toksyn.

Więcej o działaniu zielonej kawy znajdziecie w najsensowniejszym opracowaniu na ten temat jakie znalazłam w polskim internecie.

Recenzja

Ziarna niepalonej kawy są zielonkawe, bardzo twarde (nie dałam rady ich rozgnieść w moździerzu). Próba ich zmielenia może spowodować spalenie młynka (są twarde ale sprężyste).

Przepis na parzenie to zalać 2 łyżki niemielonej kawy wrzątkiem i poczekać aż napar nieco ostygnie. Można ziarenka zalewać trzykrotnie. Pijemy trzy razy dziennie.

W smaku napój przypomina trochę zaparzony groch z zieloną herbatą. Nie jest gorzki ani kwaśny (czego się obawiałam). Powoli zaczyna mi nawet smakować. Po zaparzeniu i odstawieniu na noc napar jest soczyście zielony.

Będę się teraz trzymała diety 1300 kcal i zobaczymy co się okaże po miesiącu picia zielonej kawy.






Ziarna zielonej kawy możecie zakupić w palarniach kawy oraz przez internet.
W aptece można kupić preparaty, zawierające sam kwas chlorogenowy oraz kofeinę. Aptecznych środków nie testowałam. Jako zwolenniczka natury, wybrałam drogę najprostszą i najtańszą.

Edit po wypiciu kg zielonej kawy:
efekt odchudzania mało widoczny. Za to to dobry napój pobudzający. I zdrowszy od czarnej kawy.

piątek, 8 lutego 2013

Kriolipoliza i włosy po obcięciu zgodnie z CG

Była u mnie znajoma i podcięła mi włosy na sucho. I zgodnie z falującymi kosmykami. Ciekawie wyszło, bo włosiska od razu zaczęły się kręcić.

Tutaj zdjęcie włosów po 24 godzinach od mycia i kompletnie bez żadnego stylizatora. Z przyklapem na czaszce po nocy ;) i jakimś dziwnym ogonkiem na końcu.

Okazało się że od wczoraj mam BMI w normie :) Hurra!!! Malkontentka w normie poniżej.





Byłam też na zabiegu mrożenia tłuszczyku z wnętrza ud. Może dzięki temu przestana się o siebie ocierać. I w końcu będę mogła bezboleśnie nosić sukienki i spódnice w lecie (nawet kiedy ważyłam 55 kg moje uda się obcierały). Zobaczymy.

Sam zabieg kriolipolizy polegał na zassaniu fałdu skóry przez specjalną głowicę, schłodzeniu zassanych tkanek do temperatury ok plus 4 stopni. Plus magiczne coś, co jest zastrzeżonym patentem. Czas przyłożenia głowicy to godzina.

Uczucia dyskomfortu – prawie brak, samo zasysanie jest średnio przyjemne, uczucie chłodu podobne do wyjścia na dwór w samych jeansach przy temperaturze -1. Czyli nic strasznego. Po zabiegu brak siniaków i innych dziwnych rzeczy. Dziś nie mam już żadnych śladów. Czucie w udach w porządku.
Zabieg ma za zadanie zamrozić część komórek tłuszczowych, które potem z tego szoku zdychają i są usuwane przez organizm. Usuwanie (a więc miejscowe chudnięcie) trwa ok 3 miesiące. Szacunkowy ubytek tłuszczyku w tym miejscu ok 22%. Zobaczymy jak będzie za te trzy miesiące.