Benton
Snail Bee High Content Essence postanowiłam przetestować, z uwagi na pozytywne opinie w
sieci.
Patrząc na skład, esencja powinna świetnie radzić sobie z
podrażnieniami, koić i nawilżać skórę. Dygresja. Naprawdę nie rozumiem czemu ludzie jarają się jakimś tam Sriszy czy innymi
Szanelami za ciężkie pieniądze (moje przemyślania porównawcze kremu ze ślimaka do wypasionego kremu
biotherm za 60 euro – opowiem w następnym wpisie).
Do rzeczy:
INCI/Ingredients:
Snail Secretion Filtrate, Aloe Barbadensis Leaf Juice,
Glycerin, Arbutin, Human Ogliopeptide-1, Bee Venom, Plantago Asiatica Extract,
Laminana Digitata Extract, Diospyros Kaki Leaf Extract, Salix Alba (Willow)
Bark Extract, Ulmus Campestris (Elm) Extract, Bacillus Ferment, Azelaic Acid,
Althaea Rosea Flower Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Butylene Glycol,
Beta-Glucan, Betaine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Cross Polymer, Adenosine,
Panthenol, Allantoin, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Usnea Barbata
(Lichen) Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Arginine
Substancji czynnych od groma i trochę. Na pierwszym miejscu
w składzie znajdziemy filtrat wydzieliny ślimaka, następnie sok aloesowy,
arybutyna, oligopeptydy, jad pszczeli, ekstrakt z babki azjatyckiej, ekstrakt z
alg, ekstrakt z owoców persymony, ekstrakt z wierzby, ekstrakt z wiązu, efekt
fermentacji bakterii Bacillus Subtilis, kwas azelainowy, ekstrakt z kwiatów
malwy, sok z aloesu, panthenol, allantoina, ekstrakt z owoców żółtokrzewu
pieprzowego ekstrakt z brodaczki krzaczkowatej (taki wielki porost), ekstrakt z sasanki koreańskiej.
Esencja jest bezzapachowa (chyba, mam problem z zatokami
więc w 100% mi nie ufajcie w tym zakresie), bezbarwna. Na skórze rozsmarowuje
się nieco opornie. Brak silikonów w składzie. Nie daje efektu śliskości, ale to
nie przeszkadza. Po chwili wchłania się tak jakby nigdy jej nie było. Niczym
sen ulotny ;)
Tak jak się spodziewałam. Esencja cudownie goi podrażnienia,
łagodzi moją skłonną do zaczerwienień skórę, same ochy i achy. Kupujcie w
ciemno. Chyba że macie uczulenie na jad pszczoły. Wtedy może jednak nie
kupujcie. Benton ma w ofercie linię
aleosową z kwasami PHA, myślę że uczuleniowcy mogą rzucić śmiało okiem i
portfelem.
Podsumowanie - bierzcie śmiało.
Miałam 20 ml w próbkach. Jedna starczy na dwa zastosowania.
Konsystencja lekkiego żelo-kremu, nietłusta, nieśliska
Po chwili wnika całkowicie w skórę
I mój storczyk z konikiem, kolorystycznie mi zdjęcie pasuje to wstawiam. A co ;)
napaliłam się na tą esencję jakoś w okolicach wakacji ubiegłego roku, kupiłam oczywiście, ale choć wszelkie kosmetyki koreańskie ze ślimakiem "robią mojej skórze dobrze" a nawet jeszcze lepiej, ta esencja zupełnie się u mnie nie sprawdziła, tzn. nie przyniosła żadnych efektów:(
OdpowiedzUsuńPewnie kwestia typu skóry i jej stanu ogólnego.
UsuńO, mam to samo tylko probki 5ml/5sztuk w malych buteleczkach ;) jeszcze nie uzywalam, czekam az mi sie Nuganic skonczy. Zaluje, ze wczesniej troszke recenzji nie napisalas, bo mialam wysyp skornych demonow, ktorych oczywiscie pozbylam sie mechanicznie (nigdy sie nie naucze, ze tak sie nie robi...), wiec mialam tragedie na twarzy - gdybym wiedziala, ze tak fajnie dziala to od razu zaczela uzywac :P
OdpowiedzUsuńZestaw Bentona krem & esencja czeka u mnie na swoją kolej. Po Twojej recenzji wiele sobie po nich obiecuję.
OdpowiedzUsuńKrem jest dość ciężki (a w każdym razie cięższy od kremu z glutem ze ślimaka od Mizona i dr Jart+)
Usuńchyba na urodziny zaszaleję i kupię sobie całą serię ^^ mam próbki toniku aloesowego i żelu - na okresowy trądzik baja, łagodzi zaczerwienienia, przyspiesza gojenie. Polecam ^^
OdpowiedzUsuńP.S. Serdecznie dziękuję Milu za subskrypcję, u takiego blogowego podlotka jak ja każdy nowy Obserwator to wielkie wydarzenie :)
:) lubię spoglądać na świat oczami innych
UsuńMila, ja uwielbiam Twoje wstawki. Serio, serio! :)
OdpowiedzUsuńTeraz mam pod nosem różne asia-markety, chyba zacznę o siebie dbać inaczej... :)
Jakie masz? Co powiesz na małą paczuszkę dla koleżanki :)
OdpowiedzUsuńano, ano, myślę, że się dogadamy :)
OdpowiedzUsuńz czystej ciekawości - dlaczego ten fragment w środku składu nie jest zielony? Co, betaina, beta-glukany i adenozyna jakieś gorsze?
OdpowiedzUsuńNo fakt :) w wolnej chwili poprawię.
Usuń