czwartek, 20 sierpnia 2009

Kolejny sierpniowy dzień mija

Nostalgiczny wstęp. Czuję już że nadchodzi jesień.

Bu nostalgiczny...

W mieszkanku ład i porządek osiągnięte własną, osobistą, siłą roboczą. Natomiast ugięliśmy się pod naporem hałdy wypranych rzeczy. W związku z tym, jutro rano przychodzi walczyć z hałdą pani Ania.

Iwonek bawił się pięknie nowym autkiem. Biegał za nim po parkiecie i nawet wpełzł pod kanapę. Dzięki temu nie muszę tam odkurzać, a ubranko się wypierze :)

O autko!

O rany, ale szybkie!

Udało mi się dotknąć.

Koniczynę dzisiaj do połowy wyprałam. Okazało się że ma jakieś paskudztwo w grzywie, coś jak zaschnięte grudki surowicze. Ale skóra czysta. Koniec końców wyprana w manusanie. W sobotę mam sprytny plan coby przynieść gęsty grzebień i wyczesać holerstwo.

Dzisiaj się przyjaźniła ze sprayem do grzywy i ogona. Efekt - sesja zdjęciowa z włosami w ładzie :) Gdzieś tam na dnie jest fotka z puszystym ogonkiem.

Portrecik (i grzyweczka jak pięknie podcięta...)
Piękny ogonek.

To co konie lubią najbardziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz