piątek, 23 kwietnia 2010

Ambitny plan

Zainspirowana naturalnymi potrzebami koni wysłałam Andaluzję na rehabilitację. Teraz będzie miała 24 godzinny wychów pozastajenny. Połączone z inteligentnym werkowaniem może przyniesie jakieś dobroczynne efekty. Jeśli nie, cóż poddam się i zapewnię jej dożywocie w roli kosiarki. Andi kuleje najmniej od kiedy ja poznałam (czyli mogę spokojnie założyć, że ruchowo czuje się najlepiej od 7 lat). Niestety widać na zdjęciu jaka jest jeszcze poprzykurczana. Poza rehabilitacją ruchowo, kopytowo, dietową. Myślę że przydałyby się masaże.

(fotka Kasi)


Koń na łąkach a ja mam ambitny plan nauki wożenia tyłka. Plan jest szeroko zakrojoną akcją mającą na celu przyspieszenie mojej edukacji jeździeckiej. Najlepsze jest to, że już nie mam (za przeproszeniem) durchfala ze strachu, kiedy siedzę na koniu. Nawet zaczyna mi to sprawiać przyjemność. Widocznie przepracowanie własnych strachów z ziemi – pomogło.

A tak poza tym to siedzę w pracy i mało co ogarniam. Jeszcze trochę chora jestem.

Chcę na wakacje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz