sobota, 12 czerwca 2010

Pierwsza jazda w nowym miejscu

Nie mam pomysłu na tytuł...

Udało mi się w końcu umówić na jazdę z Sylwią. Pomimo kłopotów z dojazdem dotarłam wieczorową porą do nowej stajni. Otoczenie bajeczne. Byłoby idealnie gdyby nie stada komarów. Już dawno nie widziałam takich chmur tego latającego badziewia. W czasie lekcji wyszło na jaw, że miesiąc przerwy jednak robi swoje. Do tego Sylwia brutalnie zniszczyła moje marzenia o lansie na koniu.
Niestety mała kuleczka nie wygląda „profi” na żadnym koniu. Ach, żegnajcie moje marzenia o rewii mody, stroju dobranym pod kolor czapraka i markowych ciuchach. Adios zdjęcia na końskich forach podpisane niewinnie – chyba nie najgorzej, prawda? Zostaje mi dupoklepstwo po łąkach, lasach i ugorach, z dala od ludzkich siedzib. Pocieszam się, że będę miała za to dużo chętnych współpartnerek, do jazdy. Przy mnie większość ludzkości na koniu wygląda jednak lepiej.

No dobrze. Dla fanów kopyt, zamieszczę jeszcze zdjęcia tylnych przeszczepów. Porównanie marzec czerwiec 2010.




I na końcu
filmik z biegającą Andaluzją
(jakby nie chodził moja nazwa użytkownika na youtube to joasia976)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz