czwartek, 14 kwietnia 2011

Im bardziej Mi patrzyła na listę przyjętych dzieci do przedszkola

Tym bardziej Prezesa na niej nie było…
No i po co ten ślub był nam potrzebny? Może teraz dziecko by się dostało, a tak znowu będziemy rocznie 12000 do tyłu (różnica w cenie przedszkola państwowego i prywatnego wynosi 1000 miesięcznie). Szlag.

A podróż ze szkolenia do domu przebiegła w miarę ok. Nawet specjalnie się nie stresowałam wizją bycia kierowcą zapasowym. Najciekawszym elementem podróży była wizyta w przydrożnym barze 20 kategorii. Pusta droga. Ok 22. Po jednej stronie drogi zdezelowana stacja benzynowa, po drugiej stronie mały, obity drewnianymi deskami bar 24h. parkujemy na żwirowej zatoczce przed wejściem. Okna osłonięte firankami są zniechęcająco ciemne. No nic, wchodzimy. Daleka droga przed nami, trzeba się barszczu napić.

Naciskamy klamkę. Wchodzimy. Drzwi lekką skrzypią. Pierwsze co mnie uderza to zapach przypalonego tłuszczu z nutą starych skarpet. Światła są zgaszone, mały telewizor nadaje jakiś program sportowy. Jedyny klient, podstarzały gość, gra na automacie z owocami. Automat wydaje irytujące mnie od pierwszego momentu, dziwne elektroniczne odgłosy. Podstarzały gość odwraca się powoli w naszą stronę. Od strony baru, nie spiesząc się, wychodzi do nas mężczyzna. Patrzy na nas i dziwnie się uśmiecha…

Idealne miejsce na popełnienie zwyrodniałej zbrodni. Każdy reżyser powinien na kolanach i ze łzami w oczach błagać o możliwość nakręcenia tam thrillera. Nikt i nic nie potrzebowało charakteryzacji. Pan przy barze, był doskonałym typem seryjnego zabójcy (miły, sympatyczny, wzbudzający zaufanie, pomocny w tym narzucającym się typie…i zdrabniał wyrazy – ziemniaczki, suróweczka, kotlecik).

Ponieważ jestem w domu i piszę Wam relację. To znaczy, że jednak nie popełniono morderstwa na trasie Toruń Warszawa. W niedzielę w nocy.


I dobrze.

2 komentarze:

  1. Ale się usmiałam, zupelnie jak norka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że "przytulny bar" był bliżej Wawy niż Torunia, bo Toruń dostatecznie już rozreklamowany niejakym radYjem ;)
    Kolejnym razem do mnie na kawę wpadaj, albo daj cyne to z termosem będę wypatrywać Larowego auta na wylocie z Toronto ;)
    śliwka

    OdpowiedzUsuń