poniedziałek, 18 kwietnia 2011

siła sieci

Zerknęłam do netu, a tam niespodzianka, widać czarno na białym że Prezes ma miejsce w przedszkolu. Innym co prawda. I oryginalnym. Bo w bloku. I całkiem blisko od nas. Przedszkole wygląda trochę jak duże mieszkanie. Jest domowe. A dyrektorka – przemiła, młoda osoba. Polubiłyśmy się od pierwszego wejrzenia. Nie muszę się z mężem rozwodzić (chociaż wziął mi i zeżarł dietetyczny sernik, a specjalnie dla niego i Prezesa upiekłam duże, pyszne, karmelowe ciasto). No i wisienka na torcie - spora oszczędność – pensjonat dla Koniczyny. Bóg mnie kocha :)

Z innej beczki. Dzisiaj załatwiłam bank i pieczątkę i wizytówki. Jutro kopsnę się do ZUSu. I koniec papierologii.

1 komentarz: