Od dwóch tygodni nie ruszam się całkiem. W tym tygodniu Bu i Andrzej wyzdrowieli, a ja się rozłożyłam i obawiam się że jakakolwiek próba biegania skończyłaby się wezwaniem pogotowia przez przerażonych przechodniów.
A teraz fotorelacja z Generationfest.
Rytuał dla zdrowotności. Najpierw moczymy nogi w ciepłej wodzie (37- 40 stopni) przez 2 minuty, potem przez 30 sekund w chłodnej wodzie (ok 18 stopni), potem znów na dwie minutki do ciepłej. Potem zakładamy wełniane (koniecznie) skarpety...
...i biegamy sobie po trawie i jakichś wykrotach. Najlepiej o poranku. To zapewni nam siłę i hart ducha i ciała.
Bu przed komórką rzemieślnika.
I w komórce. Wybiera sobie deseczkę.
A potem pracowicie wbija w nią gwoździe. Deseczkę z dekoracją dostał do domu. Zdjęcie robione przez szybę i odbija się w niej huśtawka.
Moje dzieło. Sprzedawano po 2 euro za sztukę. Wszystkie zebrane pieniążki wspomogą potrzebujących. Więc kupiłam dla małża kawałek własnego ciasta. Niech się nacieszy. Wczoraj z trudem się powstrzymał przed pożarciem ;)
Bu na kucyku. Tutaj jestem pełna podziwu dla dziewczynek - właścicielek. Wpadły na pomysł żeby oprowadzać dzieciaki na kucach. I młodzież i zwierzaki były bardzo grzeczne. Podoba mi się tutaj to, że od wczesnych lat kształtuje się w dziecku samodzielność i poczucie sprawstwa. Zgodnie z zasadą, jeśli czegoś chcesz to to zorganizuj i zrób. Nie czekaj do dorosłości.
Bu postanowił wleźć na buk.
Właził...
...właził...
... aż wlazł.
Jesienne liście.
Uroczy zakątek w przedszkolu Bu
I drewniany konik (no w końcu to Verden).
Super wydarzenie.
OdpowiedzUsuńJa pamiętam coś podobnego jak byłam w (niemieckim) przedszkolu :)
Jako przedszkolanka? To prawda, było uroczo. Nie spodziewałam się tylu atrakcji.
Usuń