sobota, 25 kwietnia 2009

chustonoszenie

Uparłam się na noszenie Prezesa w chuście.

Piękny dziś dzień nastał, więc uzbroiwszy się cierpliwość i instrukcję - zamotałam Iwona.
I jak zamotałam to poszliśmy na spacer. Nad nami nasycone błękitem niebo, dookoła soczyście zielone krzaczory. Słowiki śpiewały a trawa szumiała. I tak w nostalgicznym nieco nastroju wędrowalismy sobie. Iwonek bawił się listkami, pojadł brzegi chusty... Zachęcona tym, postanowiłam iść dalej. Ma
ły nie protestował. I jakie było moje zdumienie, kiedy zauważyłam że zasnął. I to było piękne.

Szkoda że nie mam jak robić zdjęć małego w chustowych spacerach. Na pocieszenie najnowsza fotka by Krzychu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz