Czyżby początek rozszerzania się strzałki?
Kosmetyki, włosy, bieganie (aktualnie mniej), konie (znów więcej) zdrowe jedzenie oraz inne ważne i mniej ważne babskie sprawy... To wszystko pisane ręką nieuporządkowanej białogłowy nieco nadgryzionej zębem czasu.
środa, 28 października 2009
Krótka wizytacja w stajni
Postanowiłam uprasować wieelką górę prania. Masakra jakaś. Dodatkowo zabieram się za gulasz do placków po węgiersku/zbójnicku dla hasbenda. Znów masakra. Strasznie mi się nie chce robić w domu. Pojechałam więc do konia. Zrobiłam kopytka i kitkę na grzywce. Wróciłam a teraz piszę w pamiętniczku. I jak wstawię zdjęcia to będę się musiała zabrać za te cholerne prace domowe... Masakra jakaś...


Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz