czwartek, 13 maja 2010

chciałabym gdzieś wyjechać

Z mężem i dzieckiem. Oczywiście "gdzieś" znaczy do konia, za którym tęsknię.

Właśnie ukończyłam bardzo specjalistyczne szkolenie z bardzo specjalistycznych zagadnień. Mózg mi wyparował ze zmęczenia i moim marzeniem jest wyjechać na przynamniej klika dni. Najlepiej nad morze. Wyjazd nad morze szykuje mi się na długi czerwcowy weekend. Wezmę Bu i pojedziemy do konia. Mam nadzieję, że się uda i że Beti z Marcinem nas bezpiecznie przywiozą. Mąż jedzie na wesele i będzie siedział pił i lulki palił i gadał o pracy.

A koniczyna tymczasem spaceruje po zielonych padokach. Mam kilka fotek z tych spacerów (dzięki Kasi).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz