niedziela, 30 stycznia 2011

5 kilo w miesiąc i garść przemyśleń

Uwaga uwaga! Schudłam prawie pięć kilosów. W prawdzie głównie przez stresy, ale zawsze to coś. Jak tak dalej pójdzie to będę musiała zmienić siodło, bo siedzisko będzie za duże. Ale akurat zmiana siodła nie powinna być trudna. Będzie zdecydowanie łatwiej je znaleźć. Koń jest raczej standardowy, no i przyszła ja też będę (bo na razie to musiałam szukać wielkiego siedziska i krótkich tybinek).
Koń ma się dobrze i biega sobie po śnieżku.

No i nie będę pisać o tym, że rodzina trochę dalsza się zmniejszyła, że młody patison chory, że mama chora i uparta, że tata niedomagający, że Bu nabił sobie takiego guza, że wygląda jakby miał dwie głowy…

Zignoruję to bo szkoda życia na zamartwianie się rzeczami, na które nie mamy wpływu. Guz się nabił, trudno, zejdzie. Ważne, że już dobrze i że to tylko guz.

Zmieńmy to na co mamy wpływ. Nas samych.
Nie uda nam się zmienić drugiej osoby. Możemy tą drugą co najwyżej zainspirować. Resztę pracy osoba zainspirowana musi wykonać sama.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz