czwartek, 17 marca 2011

wieści z frontu

Z uwagi na znaczący wzrost czytelnictwa moich wypocin do sześciu osób. Postanowiłam napisać coś wzniosłego, podnoszącego na duchu, mądrego… I na pewno kiedyś mnie natchnie i napiszę :)

A tymczasem na froncie anginowym trwa wymiana ognia. Raz ona mnie, raz ja ją. Oszczędzę ci opisów co wypluwam rano. W każdym razie mam nadzieję że nie są to kawałki mojego mózgu. Chociaż biorąc pod uwagę moje zagubienie w czasie i przestrzeni, niestety hipoteza mózgowa, może być prawdziwa.

Przedwczoraj przyszła lekarka, zbadała mnie i zabrała się za wypisywanie recept. Pisze… pisze…ja się kiwam…kiwam…
-poproszę pesel!
-??
-pamięta pani swój pesel?
-oczywiście, mówię zgodnie z prawdą, bo mój pesel jest prosty jak konstrukcja cepa
I mówię ten mój pesel (stary dobry kumpel znany mi od ponad trzydziestu lat).

XXXXXZZZZZ

Przy czym, uwaga, podałam pierwsze sześć cyfr peselu i drugie sześć cyfr - końcówkę mojego numeru telefonu. Teraz już wiesz czemu teoria o wycharczaniu o poranku kawałków istoty szarej może być prawdziwą. I nie będę pisała o tym jak w aptece na mnie patrzyli kiedy błąd peselowy wyszedł na jaw. W każdym razie kupiłam amunicję przeciwanginową. I tak sobie walczę.

Dzisiaj byłam prawie cały dzień na spotkaniach byznesowych. Jeszcze godzinę dawałam radę, a później włączyłam tryb autopilota – konsultant zombi. I tylko kiwałam potakująco podczas rozmów. Mam tylko nadzieję że mówiono o czymś sensownym.
No dobrze, mój drogi Czytaczu, opuszczam cię teraz. Czas na kolejną bitwę o gardło.

2 komentarze:

  1. Nie wiem czy Cię to pocieszy, ale zombi są teraz na topie...

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę???
    Ale chyba są kiepskimi dyskutantami. Tylko te grrrr, wrrrr, ghhhh...a jak im odpadnie grdyka to sssssss....

    No i chcą cię zjeść...

    OdpowiedzUsuń