niedziela, 5 sierpnia 2012

Miasto koni a w nim...

O rany, mistrzostwa świata młodych koni w ujeżdżeniu i skokach. Jakie piękne. Wszystkie kute. Aparat padł... Po tych wszystkich koniach położyłam się do łóżka, żeby przeczekać, ale cholera, nie chce przejść. Zaczynam myśleć znów o sierściuchach... o nie...

No dobrze, jak coś się wykluje - napiszę. Tymczasem udało mi się zrobić kilka fotek na verdeńskim jarmarku.

Arab wicemistrz w rajdzie na 120 km. Niestety nie doczytałam gdzie i kiedy. Sorry.

Halfy z obrączkami na kopycie i flarą.

Zbliżenie kopytka.

Pani mająca super zabytkową wyżymaczkę.

Czerwone Porsche :)

3 komentarze:

  1. A ja patrzę na szyjkę tego arabiszona i widzę wystający, nienaturalnie ukształtowany mięsień, wygląda wręcz jak opuchlizna. Nie podoba mi się. Nie wygląda harmonijnie. No ale co ja tam wiem, szara mysza, co na swego spasionego konia raz na tydzień na dziesięć minut stępa póki co wsiada :P

    OdpowiedzUsuń
  2. To ogier kryjący, może dlatego tak wygląda (ta męska szyja). Nic więcej nie mogę powiedzieć bo był w owijkach, ochraniaczach i derce i kaloszach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ja wiem czy męska, jest zwyczajnie... brzydka ;) ogierza też powinna być jakaś równomierniejsza, tak mi się wydaje i takie widywałam. A tu jest "bump" w jednym miejscu!

    OdpowiedzUsuń