Po dziesięciodniowym testowaniu czarnego ślimaczkowego kremu, mogę podzielić się
opinią na jego temat.
W skrócie. Jest świetny. Stosowałam go na noc, w dzień pod BB, solo
i z serum i w każdym wariancie się sprawdził. Nałożony bezpośrednio na skórę szybciutko się wchłania nie zostawiając
tłustej warstwy. W opcji najbardziej złożonej (najpierw hydrolat oczarowy,
potem emulsja z Hada Labo zmieszana z serum
z wit C a na to dopiero czarny ślimak) wchłania się dłużej i ciężko
rozprowadza. Ale po chwili, nadal wchłania do matu.
Łagodzi podrażnienia i uspokaja moją chimeryczną cerę. Nie
zapycha. Jedyne zastrzeżenie jakie mam to takie, że na sezon zimowy jest za
mało natłuszczający. Zakupiłam krem na noc: Age Performance Nachtkreme I ten duet sprawdza się na mojej twarzy wspaniale.
Nie muszę tłumaczyć składu kremu, tutaj znajdziecie informację co w nim siedzi KLIK
Plusy:
- Bogaty skład pełen różnorakich ekstraktów, na pierwszym miejscu śluz ślimaka (i to mi się w kremach z Korei Płd. podoba, na pierwszych miejscach w składzie są już składniki aktywne)
- Duży słoiczek, 75 ml
- Cena przyjazna klientowi
- Bez zapachu
- Dobrze się rozprowadza i wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy
- Świetny jako krem pod makijaż
- Łagodzi podrażnienie
- Nie irytuje mojej skóry
- Estetyczne, szklane opakowanie
Minusy:
- Dostępność
- Może być nieco za lekki dla cer wysuszonych
Czarny kartonik zabezpieczony holograficzną folią
Skład
Przód opakowania
Estetyczny szklany słoiczek
W środku żółtawy krem
Konsystencja coś pomiędzy żelem a kremem
Łatwo się rozprowadza, krem nie spływa
Po minucie wchłania się do matu, skóra jest nawilżona i odświeżona
Strasznie mnie ten krem zaciekawił, możliwe, że w przyszłości wyląduje na mojej półce :)
OdpowiedzUsuńOsobiście dobrze wspominam różowy krem-żel, choć wiem, że ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Ale po takiej zachęcie, tym bardziej czuję, że muszę mieć czarnego ślimaka :D
Kuszę :)
UsuńRobisz bardzo źle, bo mam jeszcze zapas mazideł do twarzy, a wczoraj wydałam zdecydowanie za dużo pieniędzy :( :p Ale szykuję się do zakupu peelingu, więc kto tam wie, jak to się zakończy.
UsuńHmm... to może poczekaj miesiąc na wyprzedaże poświąteczne? A w tym czasie zużywaj mazidła twarzowe.
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie coś się trafi :) Choć ten krem zapewne będzie wybawieniem po kwasowej kuracji, ale na razie planuje Jadwigę dla naczynkowców i wspomagam się serum łagodzącym Dr. Scheller. Trzeba wziąć pod uwagę przy okazji zakupu peelingu, którego, swoja droga, jeszcze nie wybrałam, ale kusi Pinneaple Skinfooda.
OdpowiedzUsuńJak Cię skusi daj znać (ten ananasik), jak mi się skończy brzoskwinka baviphatu, to zacznę zużywać misshę a potem może Ty mnie przekonasz do ananasika. Ślimak na kwasy jest super. I po jeżu (dermaroller) też niezły - dzień po stosuję.
OdpowiedzUsuńhej! wielkie dzięki za recenzję, trudno znaleźć, wszędzie tylko ten "zwykły" ślimakowy all-in-one. Jak myślisz, nadałby się na noc do cery tłustej? (szukam na noc czegoś dobrze nawilżającego, ale nie tłustego).
OdpowiedzUsuńA ananasowy peeling od Skin Food polecam z ręką na sercu ;)
pozdrawiam!
Ten krem jest lekki i nie zostawia tłustej warstwy, myślę że się nada.
UsuńZastanawiam się nad nim, szkoda że nie ma informacji czy pomaga na trądzik he
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia. W każdym razie porów mi nie zatykał.
UsuńJeśli chodzi o Ślimaka Mizona -pomaga na krosty:) mi po 2 tygodniach zmniejszył na czole i spłyca to co wyskakuje:) Ślimak ma działanie regenerujące więc spłyca wszystko co jest ble, wystarczy wpisać w google gdzie koreanki zdają recencje po miesiącu -bo to najbardziej wiarygodny okres na recenzje:) Sama mam zwykłego Ślimaka i są super efekty, ale jak w każdej kuracji najlepsze efekty po 2-3 miesiącach(zalecam zakup innych produktów z serii Black Snail, wtedy będa super efekty, )
OdpowiedzUsuńwłaśnie się nad nim zastanawiam :) i skuszę się na niego i od razu kupię mojej mamie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwww.monisa.pl