Chyba jestem najbardziej opóźnioną osobą, w odniesieniu do tematu Nowego Roku :)
No cóż. Co nagle to po diable ;)
Wszystkiego dobrego!
Święta spędziliśmy rodzinnie. W szklarskiej Porębie. Bu trochę pojeździł między moimi dużymi nartami, na małych nartkach.
Ja i mąż pobiegaliśmy w żółwim tempie...
Sylwester w tym roku był udany. Poszliśmy z Andrzejem pobiegać przed dwunastą (i pokonaliśmy w sumie ciut powyżej 8 km). Bu
spał pod opieką dziadków. Było fantastycznie! Do tego bardzo dużo adrenaliny
miałam podczas tego biegu. Bo...czuliśmy się trochę jak kaczki podczas sezonu
myśliwskiego. Wszędzie latające petardy. Za to efekty wizualne przepiękne.
W prawdzie mieliśmy iść na bal, ale jakoś tak wyszło że zmieniliśmy plany. Mam nawet zdjęcie z przymierzania kiecki sylwestrowej ;) Bez rajstop więc nogi bladziutkie.
W 2013 zamierzam tą kieckę zwęzić i skrócić :)
Super kochana!
OdpowiedzUsuńJa dziś też pobiegłam, ale raptem 4 okrążenia na miejscowym stadionie.
Snieg cudownie trzeszczał pod nogami :)
Brawo najpiękniejsza z Barbar :) Tęsknię!
OdpowiedzUsuń