czwartek, 17 października 2013

BB Skin79 The Oriental Gold Plus


Zgodnie z obietnicą - recenzja kremu BB Skin79 The Oriental Gold Plus BB Cream SPF30 PA++



Producent obiecuje rozjaśnianie cery, ochronę przed UV (SPF25 PA++) i działanie przeciwzmarszczkowe. Dodatkowo świetne krycie niedoskonałości przy zachowaniu naturalnego tonu cery. Dodatkowo w pakiecie, zawiera cuda, które koją skórę i chronią przed szkodliwymi czynnikami środowiska oraz utrzymują odpowiedni poziom nawilżenia i odżywienia skóry. Szał ciał i uprzęży! Do tego dorzucili wypasione opakowanie z lusterkiem w wieczku oraz kremowym różem 2w1 do ust i policzków.


Ok, to teraz odniesiemy się do tego wszystkiego.



Po pierwsze rozjaśnienie cery. Jak widać na moim nagim zdjęciu (wybaczcie, niestety tak wychodzę na zdjęciach portretowych, dorzućmy do tego tego fotę robioną z ręki i obrazek na Halloween jak znalazł) moja cera jest już całkiem mocno rozjaśniona. I nie jest to efekt prania buzi w niemieckich proszkach. Tylko ciężko wypracowane godziny spędzone w cieniu, wtedy kiedy moi apetycznie zbrązowiali znajomi baraszkowali w letnim słońcu. Ciężko mi będzie więc zobaczyć spektakularne efekty rozjaśniające. Liczę że może cienie pod oczami ciut się zmniejszą. Nie jestem w stanie określić tez skuteczności filtra, a na solarium się nawet dla Was nie wybiorę :)


Po drugie - efekt przeciwzmarszczkowy. Mam zmary nad brwiami i w bruzdach nosowych. Tego kremu BB używam od tygodnia, więc w takim czasie trudno cokolwiek zauważyć. Ale nie liczę na jakieś spektakularne efekty. Uważam że z takimi sprawami skuteczniej walczyć dietą i ruchem na świeżym powietrzu.

I trzecia obietnica. Świetne krycie. Jest nieźle. Krem ma krycie takie jak mój standardowy podkład Inglota. Jeśli nałożę za dużo - czuję się jak w masce. A nie jest to przeze mnie pożądany efekt. Po przypudrowaniu pudrem bambusowym z Biochemii Urody, całość trzyma się dzień cały. Niestety krem jest ciut za różowy.



Nie posiadam suchych skórek, więc nie wiem czy krem je podkreśla. Nie zapycha ale codziennie długo i sumiennie zmywam z siebie te wszystkie zawarte w nim silikony (mycie buzi czymś z SLS, co dwa dni delikatny peeling enzymatyczny, potem tonik wzmacniający naczynka, potem serum uspokajające, czasem jeszcze olej arganowy z kroplą d-panthenolu).

Co jeszcze. Ładne, estetyczne i solidne opakowanie. Z lusterkiem i różem (oczojebnym przeokrutnie).

Moja twarz całkiem nago. Normalnie nie wyglądam jak chory wodnik skrzyżowany z kotem ze Shreka. takie ujęcie na potrzeby tego posta.





Po nałożeniu BB Skin79 The Oriental Gold Plus. To samo ujęcie do porównania. Doceńcie moje poświęcenie! Zimna barwa bluzy.





W świetle sztucznym, ciepła barwa sweterka.




Łososiowy sweterek plus światło naturalne.




Kartonik i dłuuugaśna lista składników.





Opakowanie - w wieczku róż z lusterkiem.





Solidnie wykonana pompka. Łatwo dozuje się ilość kosmetyku.





Kolor na białej kartce. 





I jeszcze Malkontentka w BB Skin79 The Oriental Gold Plus nałożonym 10 godzin wcześniej. Do tego puder bambusowy z Biochemii Urody z dodanym do niego proszkiem diamentowym. W międzyczasie, twarz doświadczyła na sobie deszczu i wiatru. Jak widać nie świecę się w strefie T. Skórki nie są przesuszone.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz