Zgodnie z obietnicą - recenzja
kremu BB Skin79 The Oriental Gold Plus BB Cream SPF30 PA++
Producent obiecuje rozjaśnianie
cery, ochronę przed UV (SPF25 PA++) i działanie przeciwzmarszczkowe. Dodatkowo świetne krycie
niedoskonałości przy zachowaniu naturalnego tonu cery. Dodatkowo w
pakiecie, zawiera cuda, które koją skórę i
chronią przed szkodliwymi czynnikami środowiska oraz utrzymują odpowiedni
poziom nawilżenia i odżywienia skóry. Szał ciał i uprzęży! Do tego dorzucili
wypasione opakowanie z lusterkiem w wieczku oraz kremowym różem 2w1 do ust i
policzków.
Ok, to teraz odniesiemy się do tego wszystkiego.
Po pierwsze rozjaśnienie cery. Jak widać na moim nagim zdjęciu (wybaczcie,
niestety tak wychodzę na zdjęciach portretowych, dorzućmy do tego tego fotę
robioną z ręki i obrazek na Halloween jak znalazł) moja cera jest już całkiem
mocno rozjaśniona. I nie jest to efekt prania buzi w niemieckich proszkach.
Tylko ciężko wypracowane godziny spędzone w cieniu, wtedy kiedy moi apetycznie zbrązowiali
znajomi baraszkowali w letnim słońcu. Ciężko mi będzie więc zobaczyć spektakularne
efekty rozjaśniające. Liczę że może cienie pod oczami ciut się zmniejszą. Nie
jestem w stanie określić tez skuteczności filtra, a na solarium się nawet dla
Was nie wybiorę :)
Po drugie - efekt przeciwzmarszczkowy. Mam zmary nad brwiami i w bruzdach
nosowych. Tego kremu BB używam od tygodnia, więc w takim czasie trudno
cokolwiek zauważyć. Ale nie liczę na jakieś spektakularne efekty. Uważam że z
takimi sprawami skuteczniej walczyć dietą i ruchem na świeżym powietrzu.
I trzecia obietnica. Świetne krycie. Jest nieźle. Krem ma krycie takie jak mój standardowy
podkład Inglota. Jeśli nałożę za dużo - czuję się jak w masce. A nie jest to
przeze mnie pożądany efekt. Po przypudrowaniu pudrem bambusowym z Biochemii
Urody, całość trzyma się dzień cały. Niestety krem jest ciut za różowy.
Nie posiadam suchych skórek, więc nie wiem czy krem je podkreśla. Nie
zapycha ale codziennie długo i sumiennie zmywam z siebie te wszystkie zawarte w
nim silikony (mycie buzi czymś z SLS, co dwa dni delikatny peeling
enzymatyczny, potem tonik wzmacniający naczynka, potem serum uspokajające,
czasem jeszcze olej arganowy z kroplą d-panthenolu).
Co jeszcze. Ładne, estetyczne i solidne opakowanie. Z lusterkiem i różem (oczojebnym przeokrutnie).
Moja twarz całkiem nago. Normalnie nie wyglądam jak chory wodnik skrzyżowany z kotem ze Shreka. takie ujęcie na potrzeby tego posta.
Po nałożeniu BB Skin79 The Oriental Gold Plus. To samo ujęcie do porównania. Doceńcie moje poświęcenie! Zimna barwa bluzy.
W świetle sztucznym, ciepła barwa sweterka.
Łososiowy sweterek plus światło naturalne.
Kartonik i dłuuugaśna lista składników.
Opakowanie - w wieczku róż z lusterkiem.
Solidnie wykonana pompka. Łatwo dozuje się ilość kosmetyku.
Kolor na białej kartce.
I jeszcze Malkontentka w BB Skin79 The Oriental Gold Plus nałożonym 10 godzin wcześniej. Do tego puder bambusowy z Biochemii Urody z dodanym do niego proszkiem diamentowym. W międzyczasie, twarz doświadczyła na sobie deszczu i wiatru. Jak widać nie świecę się w strefie T. Skórki nie są przesuszone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz