Wczoraj też miałam okazję strugać kopyto, które po odpowiednim zaopiekowaniu mogłoby stać się kopytem samowerkującym. Kobyła po rekreacji, kuta była i co... i gucio. Jednak co geny, to geny.
Przed werkowaniem, po 5 tygodniach od mojego ostatniego maczania tarnika w tym kopycie piętki wyglądają tak:
Ja chcę takie strzałki gąbczaste mieć u Andi. Święty Mikołajuuuu!!!
Andaluzja w skośnej nodze ma aktualnie taki przeszczep:
Przy czym muszę bardzo uważać, bo zostawienie ściany zewnętrznej jak podeszwa chce powoduje że kopyto zaczyna się przekrzywiać, a wyrównanie do tej samej wysokości ścian i kątów, powoduje kulawiznę. Na razie za sukces mój uważam fakt, ze mogę sobie strugać to białe kopyto ca dwa tygodnie i nic gwałtownie nie odrasta. Znaczy że nie działam wbrew kopytu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz