Mija mi dokładnie połowa przygotowań do biegu na 10 km w Bremen. Ten tydzień przyniósł mi dużo zadowolenia. Mam wymierne efekty mojej pracy.
Po pierwsze - Verdenstadtlauf na 3,94 km przebiegłam w 23.31 minuty :) Co dało mi 22 czas pośród kobiet (na 62 startujące). Moje tempo wyniosło poniżej 6 minut na 1 km. Cyferki o jakich nie śmiałam dwa miesiące temu marzyć. Wyprzedziłam 16 panów w tym kilku młodszych. Fajnie.
Po drugie - wczoraj na treningu postanowiłam zobaczyć czy uda mi się pokonać 10 km w mniej niż 70 minut. Udało się w 69 :) Przez cały czas średnie tempo nie było większe niż 6.56 minut/1 km (tętno średnie 160 uderzeń/min, maksymalne 174 uderzenia/min). Przywitałam się bardzo konkretnie z 6 z przodu. Co mnie cieszy.
W tym tygodniu czeka mnie jeszcze wyjazd do Austrii i bieg na 4 km. Ciekawe jaki tym razem będzie wynik? Może poprawię czas z Verden?
W mojej tabelce pojawił się jeszcze 1 kolor. Różowy- oznacza aktualny rekord. Wierzę że różowa kratka pojawi się na końcu tabelki :) Mam cichą nadzieję na 67 min na 10 km w październiku. Poza tym, widać że jeśli chodzi o dywanówki (tj ćwiczenia z Jillian) - leżę brzuchem do góry.
GRATULUJĘ !!! Mi jeszcze daleko do Twoich wyników, ale trenuje ciężko aby "pościgać" się Tobą :)
OdpowiedzUsuńDziś był trening w Wiśle no i było bardzo ciężko. Jednak nie mój klimat no i wzniesienia. Mimo trudności do hotelu dotarłam w rytmie treningowym :)
A od dziś do soboty czekają mnie nasiadówki na szkoleniach. Trzymaj kciuki abym wytrzymała :)
Ja mocno trzymam kciuki za kolejne Twoje sukcesy w Wiedniu, no i Andrzejowi też kibicujemy :)
Ściskamy mocno :)
Dzięki, to w prawdzie nie Wiedeń ale dobrze celujesz. Wczoraj wpadliśmy na pomysł wspólnego wystartowania w półmaratonie w Wiedniu. To na wiosnę.
OdpowiedzUsuńNasiadówki - ała, już mnie pupa boli.
Buziaki i jestem z Ciebie dumna!