A ja wymknęłam się cichcem na zakupy. W prawdzie poszłam po szpinak, ale cóż. Po drodze mam sklep z ciuchami. A tam przeceny 70%. No to wlazłam. Wlazłam i kupiłam spodnie. Granatowe z wierzchu a od spodu ciemno różowe. I ta różowość delikatnie się ujawnia. Materiał miękki i raczej cienki (spodnie na ciepłe dni bardziej, niż na mrozy). No i kosztowały 12 euro. No to co. Wzięłam. A potem poszłam po szpinak.
A tak naprawdę to ta krótka notatka jest o tym że w końcu czuję się młodsza i cieszę się, że mogę kupować takie spodnie jakie mi się podobają. I że mogę biegać i czuję się wolna, szczęśliwa i zakochana! I tego Tobie też życzę. Radości.
Kolorek, podszewka i rozmiar niespodzianka. I jeszcze pasujący stylem naszyjnik z piórek.
A na deser Pan Bu na deptaku :)
C U D O jesteś w tych spodniach! :)
OdpowiedzUsuńBoska Mi!
Małż to chyba teraz oszalał do reszty na Twym punkcie? :)
ps
a mówią, że śliczna i mądra to nie chodzi w parze - głupcy :D
Basiu, dziękuję. Bardzo się rumienię, bo nie uważam się za śliczną i mądrą. Przecież ze mnie zwykła przeciętna dziołcha jest.
OdpowiedzUsuńno i na dodatek skromna! :)
OdpowiedzUsuńBasia, błagam (wielkie oczy kota ze Shreka). Kiedy przyjedziesz? Chyba Cię muszę porwać!
OdpowiedzUsuń