Dzisiaj pogoda dopisała, teściowa się opaliła pięknie na
masełko kakaowe, ja posmarowana 50 i w czapce doświadczyłam wysypu piegów na
buzi. No nic. Przed plamkami widać nie ucieknę. Pan Bu szczęśliwy jak norka zasypywał Bałtyk piachem z plaży. Odrywał się od ulubionego zajęcia tylko na posiłki. A właśnie. Dla niecierpliwych podaję dzisiejsze menu:
Śniadanie
Marchew z brokułem na ciepło gotowane na parze
Połowa grapefruita
Barszczyk na ciepło na zakwasie
Świeżo wyciskany sok z kapusty z jabłkiem
Surówka z pomidora i świeżej cebuli
Surówka z kapusty pekińskiej
Obiad
Zupa krem ze szpinakiem (grubo zmiksowane zidentyfikowałam
marchew i pietruszkę)
Cukinia, pomidor, kapusta, papryka czerwona i zielona i
cebula grubo pokrojone, podane na ciepło i polane passatą pomidorową,
doprawione kolendrą i świeżym koperkiem
Tarty seler z jabłkiem i jedną suszoną śliwką
Kapusta kiszona z marchwią i natką pietruszki
Kompot z wiśni
Połowa średniego jabłka podpieczona w piekarniku i pokrojona
w grubą kostkę
Do tego do picia jest wystawiona bardzo duża ilość herbat
(głównie zioła – mi pasuje pokrzywa, jest też bratek, mięta, imbir, goździki,
żurawina, zielona i biała herbata)
Kolacja
Zupa krem warzywny z mocną nutką brokułową
Gotowana na parze brukselka i (pokrojona w drobną kosteczkę)
dynia
Surówka z surowej cukinii, ogórka, cebulki
Surówka z kiszonego ogórka z cebulką
Do picia świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy (ok 100 ml)
Moje uwagi. Wszystkie świeżo wyciskane soki podawane są w
objętości ok 100 ml. Czyli proponuję nie szaleć i nie pić litra świeżo
wyciśniętego soku z pomarańczy ;)
Poza tym od poniedziałku mam wyznaczone zabiegi. Codziennie
30 minut gimnastyki w wodzie, tens na plecy i magnetronic na kolana. Liczę że
będę piękna i zdrowa. Pani pielęgniarka oficjalnie mnie zważyła i zmierzyła.
Zdziwiłam się bo w biodrach jej mierzenie pokazało moje 91 cm (mi wychodziło 94
cm). Waga 58,3 kg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz