Stwierdzam, że jak na razie nie notuję spadków formy podczas czynności dnia codziennego. In plus jest to, że nie jestem senna w okolicy 16.00
In minus - wieczorem mam zimne stopy, rano już jest wszystko ok. Ale i bez diety tak miewam.
Nie jest mi zimno, nie jestem osłabiona, nie mam zachcianek. Ani nawet ZACHCIAN. Takich wielkich. Nie chodzę głodna, bo jak zgłodnieję to wrzucam coś na ruszt i jest nieźle. Nawet odkryłam że zupa z samych warzyw i wody plus trochę kurkumy, listek laurowy, sól - jest fenomenalna i na stałe zagości w moim menu.
Zdrowotnie - wyskoczyła mi bolesna gula na żuchwie. Poza tym ok. Nic nie boli.
Wczoraj zjadłam:
Kubeł białej herbaty
Zupa warzywna (pasternak, marchew, por, kalarepa, brukselka)
Surówka z papryki, pomidora, cukinii i kiszonego ogórka
Grapefruit
Jabłko x 2
Ooooo ja też jestem fanką takiej zupy, też nauczyłam sie ją jeść na DOW i też najczęściej gości na moim stoliku, bo na stole moich chłopaków to niekoniecznie ;)
OdpowiedzUsuńOj, tak, zupa pyszna :)
OdpowiedzUsuń